sobota, 7 lutego 2015

Wśród blogów z recenzjami

Pewne osoby zaczęły się już niecierpliwić i dopytywać, kiedy napiszę kolejną notkę.
Cóż - zniecierpliwienie jak najbardziej uzasadnione. Ostatnie dni były dla mnie wyczerpujące do tego stopnia, że usypiałam nad klawiaturą. W ten oto sposób nie ogłosiłam Blogu Miesiąca na luty. Wielkie niedopatrzenie, które teraz nadrabiam.


Zabłądziłam ostatnio przypadkiem na stronę pana Jarosława Czechowicza Krytycznym Okiem. Szukałam wskazówek odnośnie pisania recenzji i zdążyłam odwiedzić naprawdę wiele miejsc w internecie, zwykle opuszczając je dość szybko. Opinie pisać umiem. Recenzje nie do końca.

Powitał mnie nagłówek: "Ponad 850 recenzji." - o rany! Nie sądzę, bym dała radę przeczytać je wszystkie, choć idea Blogu Miesiąca o to miała się między innymi opierać. Obawiam się jednak, że w takich wypadkach jest to fizycznie niemożliwe. Cóż, mogę jedynie obiecać, że będę się starać.
Zerknęłam w kilka losowych recenzji. Ujęło mnie w nich kilka rzeczy. Po pierwsze: widoczna erudycja autora. Swobodnie odnosi się do szerokiego tła kulturowego, a jego słowa czyta się z dużą przyjemnością. Po drugie: nie boi się krytykować. Jeśli coś jest złe, to pan Czechowicz napisze, że jest złe. I jeszcze uprzejmie wyrazi zdziwienie, że czytelnicy sięgają po taką słabą książkę.

W dzisiejszym dniu pojawiła się recenzja książki Magdaleny Witkiewicz "Pierwsza na liście". O książce tej czytałam sporo, ponieważ osoba autorki żywo mnie interesuje i chciałabym wreszcie zapoznać się z jej twórczością. Wszystkie opinie, z jakimi zetknęłam się do tej pory, wyrażały po prostu ogromny zachwyt i entuzjazm. Pan Czechowicz jest pierwszą osobą, w której słowach znalazłam nie tyle brak zachwytu, co wskazanie słabych stron powieści. A do tego komentarz, dlaczego jemu się nie do końca podobało, za to będzie się podobać innym. Wszystko wyważone. Dalekie od głaskania po główce.

Te "drobiazgi" sprawiły, że Krytycznym Okiem otrzymuje ode mnie tytuł Blogu Miesiąca. Mimo faktu, że nie ma w nim wyszukiwarki autorów, co akurat dla mnie jest sporą niedogodnością. Zachęcam Was jednak do zajrzenia tam choć jeden raz i przeczytania kilku dobrze napisanych recenzji. Naprawdę warto.

P.S. A o Spisku Pisarzy, czyli styczniowym Blogu Miesiąca też jeszcze będziecie mogli poczytać. Podjęłam bowiem decyzję, by o nagrodzonych przeze mnie miejscach w internecie opowiadać dziesięć tygodni. W ten sposób łatwiej mi będzie nadrobić ewentualne przerwy w dostępie do internetu. Poza tym dobre blogi warte są promowania dłużej niż miesiąc :)

4 komentarze:

  1. U mnie nowy wpis - pytałaś, więc zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę o komentarz, trzy zdania na krzyż wystarczą. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi recenzjami na blogach to ciekawa sprawa. Chwilami odnoszę wrażenie, że występuje tam zjawisko podobne do owczego pędu. Gdy jakaś książka zostanie pochwalona w jednej recenzji, wszystkie kolejne powielają tę ocenę, zmieniają się tylko słowa użyte przez autorów recenzji. Tak jest na przykład z książkami Marty Zaborowskiej. Moim zdaniem są kiepściutkie, nudne i zawierające zbyt dużo nieprawdopodobnych sytuacji, tymczasem recenzenci wręcz pieją z zachwytu. Rozumiem, że kilka osób, niechby nawet połowa uznała je za niemal arcydzieła, ale większość? No, chyba mój gust jest totalnie spaczony albo jestem niedorozwinięta i nie dostrzegam geniuszu.

    OdpowiedzUsuń