poniedziałek, 19 stycznia 2015

Jak się nie dać Blue Monday

Blue Monday to podobno najbardziej depresyjny dzień w roku. Przypada w poniedziałek ostatniego pełnego tygodnia stycznia i wiąże się między innymi ze świadomością niedotrzymania postanowień noworocznych. W roku 2015 przypada 19 stycznia (choć znalazłam też informację, że 26 stycznia). Tyle teorii.

W praktyce nie oznacza to zbyt wiele. Owszem, ktoś może się usprawiedliwiać, że ma kiepski humor i nic mu się nie chce "bo Blue Monday". Ktoś może też z rozpaczą wyrzucić wszystkie postanowienia noworoczne do kosza. Tylko co to da? Kompletnie nic. Pozwoli przez chwilę potaplać się w bajorku marazmu. Dziękuję, nie skorzystam.

Zerknęłam do swojego noworocznego wpisu. Hm. Rzeczywiście, pojawiły się tam pewne postanowienia. Gdybym po tych niecałych trzech tygodniach miała zamiar je weryfikować, doszłabym do wniosku, że nie jest idealnie. Udaje mi się prowadzić bloga w miarę regularnie, choć trudno to oceniać po tak krótkim czasie. O recenzjach na razie więcej czytam niż sama próbuję pisać - ale mogę się usprawiedliwić chęcią zgłębienia tematu. Nie wydrukowałam jeszcze moich siedemdziesięciu stron powieści. Nie opublikowałam tutaj żadnych swoich tekstów. Trochę zaniedbuję komentowanie na Blogu Miesiąca, czyli Spisku Pisarzy. I bardzo, bardzo daleko mi do posiadania tysiąca wiernych czytelników (ale to już jest zależne tylko od Ciebie - jeśli czytasz te słowa, możesz polubić mój profil na którymś z mediów społecznościowych lub - z czego chyba bym się najbardziej cieszyła - polecić komuś znajomemu jakiś konkretny wpis).

Bilans niezbyt korzystny, jednak czy aż taki dramatyczny? W końcu nie siedzę z założonymi rękami, tylko coś robię. I chyba właśnie o to chodzi - by coś robić. Niech to będzie mały kroczek w kierunku spełnienia postanowienia. Czy jeśli np: opublikuję swoje teksty nie w styczniu a w kwietniu, stanie się coś złego? Wątpię. Przynajmniej będą bardziej przemyślane. Naprawdę, nie ze wszystkimi postanowieniami warto się spieszyć. W życiu często warto zrezygnować z szarży na cel, a zamiast tego po prostu sukcesywnie się do niego przybliżać. Byle nie stać w miejscu zbyt długo.

A jeśli już zupełnie opadłby ze mnie entuzjazm, jaki odczuwałam na początku stycznia - zawsze mogę sięgnąć do dziwnie zgodnych horoskopów dla mnie na ten rok:

"Czeka Cię rok pełen nowych propozycji, do których chętnie dostosujesz swoje plany. Postanowisz zmienić wszystko na lepsze i nie będziesz chciał zmarnować ani chwili swojego czasu. (...) Wszystko jednak będzie wymagało od Ciebie cierpliwości i systematyczności. Już w wakacje Twoja strategia przyniesie spodziewane efekty! Druga połowa roku bardzo sprzyja zyskom, awansowi, zdobyciu szacunku i prestiżu."

"Na początku roku sprawy związane z zawodowymi sprawami mogą nie układać się aż tak pomyślnie, jakbyś sobie tego życzył. (...) Koniunkcja Neptuna będzie Cię wspierała cały rok i pomagała w pokonywaniu barier i trudności."

"Twoja praca i pomysły będzie przynosić efekty, ale wszystko dziać się będzie powoli i w swoim czasie. Nie przyspieszaj niczego, dopasuj się do okoliczności. A jeśli będą zmiany, to wyjdą Ci na dobre."

Tak naprawdę nie jest ważne, jaki jest mój znak Zodiaku, a jaki Twój. Jakimi numerami jesteśmy według numerologii. Ważne jest to, by robić swoje. Przeczytaj powyższe słowa, jakby były skierowane specjalnie do Ciebie i czerp z nich siły do działania.
A jeśli jesteś pisarzem - lub bardzo chcesz być - specjalna skrócona wersja horoskopu ode mnie dla Ciebie:
Pisz. Nawet jeśli na początku niewiele osób czyta, pisz. Ćwicz warsztat, poprawiaj własne teksty. I systematycznie pogłębiaj swoją wiedzę o pisaniu. Wszystko będzie Cię wspierać w Twych dążeniu do mistrzostwa. A pod koniec roku możesz się zdziwić, jak wielu masz czytelników.

I niech Blue Monday będzie dla Ciebie wyłącznie motywacją, by starać się bardziej!

4 komentarze:

  1. Pff - blue monday - też mi coś ja zawsze jestem pesymistką (choć ostatnio zauważam niepokojące zmiany). Robię swoje. Chyba. W każdym razie nie siedzę z założonymi rękami. I jestem z tego dumna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba miałaś na myśli raczej optymistkę ^^"
      Właśnie to jest ważne. By robić swoje. Siedzenie z założonymi rękami to nie dla nas.

      Usuń
  2. Nie, miałam na pesymistkę (antyróżoweokulary)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to przepraszam ^^" Zmyliło mnie nieco sformułowanie "niepokojące zmiany". Zwłaszcza w kontekście kolejnych słów. Bo robienie swojego do tej pory kojarzyło mi się w sumie z optymizmem, ale owo skojarzenie wcale nie musi być słuszne.

      Usuń